Szedłem chodnikiem, wpatrując się w swoje buty. Już kilka
razy wpadałem na obce mi osoby, ale jakoś nie miałem zamiaru zmienić swojej
postawy. Po tym, jak Niall wyrzucił mnie z ich domu, miałem czas na
przemyślenia. Jakkolwiek idiotycznie to brzmi, polubiłem Chanel. Na początku to
była czysta ciekawość z poznania trochę pokręconej osoby. Potem wyzwanie, które
chyba miało podbudować moje ego, bo celem było zdobycie dziewczyny, która ma
cholernie wybredne gusta, a która jest jedną z najbardziej pożądanych. Najpierw
moje zdanie o niej było dokładnie takie same, jak każdej osoby, którą o to
zapytam- łatwa. Widziałem Chanel w klubie już dość dawno, ale nie miałem
świadomości, że jest to przyjaciółka przyjaciela mojego przyjaciela. Strasznie
zagmatwane. Jestem tylko facetem, pomyślałem to, co pomyślałby każdy inny! A
dopiero potem miałem urodziny. Usłyszałem opowieść o strasznie tajemniczej
dziewczynie, która jest zamknięta na miłość. A potem dwa światy się ze sobą
zderzyły i okazało się, że to ta sama osoba. Jakaś głupia rozmowa z Lou
sprawiła, że chciałem ją poznać, a wiedziałem, że na pewno nie zainteresuje się
kolejnym facetem, który chce ją przelecieć. Nie chcę jej przelecieć, chciałem
ją poznać. No i potem zrodził się najinteligentniejszy plan mojego życia, aby
poprosić ją o pomoc. Poznać ideał jej faceta, bo to właśnie Chanel była w
stanie odrzucić każdego. Nieważne, czy był przystojny, czy nie, czy był
brunetem, czy blondynem, czy fałszywy, czy uczciwy, czy cham, czy opiekuńczy,
ona była stanowczo na nie. A przecież każdy z nas uwielbia wyzwania. Kochamy
osiągać cele, które sobie wyznaczymy, a tym bardziej, kiedy są one niemal nie
do zdobycia.
Chciałem po prostu udowodnić coś sobie i wszystkim wokół.
Podwyższyć swoje durnowate ego! I dopiero teraz uświadamiam sobie, że byłem jak
każdy inny facet, który zbliżał się do Chanel. Byłem dokładnym przeciwieństwem
tego, co głosiły jej rady. No właśnie... byłem. Ona naprawdę mnie zmieniła.
Zacząłem wszystkiego żałować już od momentu, w którym przygarnęła mnie pod swój
dach. Wizerunek samolubnej, łatwej dziewczyny prysnął, a na jego miejscu
pojawił się ktoś, kto pałał niesamowitą wręcz empatią dla innych. Ktoś, kto
dostrzegał wszystkie wady i zalety naszego życia. Ktoś, kto przeżył bardzo
wiele, a przede wszystkim ktoś, kto dostrzegał w człowieku jego prawdziwe
intencje. Nadal nie wiem, jakim cudem udało mi się ją omamić? Dlaczego mi
uwierzyła? Dlaczego nie dostrzegła, że ja jestem taki jak wszyscy? Może nie
chciała tego wiedzieć, a może taki nie byłem? Jasne, że byłem.
Obietnica, że się w niej nie zakocham była naprawdę łatwa.
Nie miałem nawet takiego zamiaru, po prostu chciałem się czegoś o niej
dowiedzieć. Chciałem stać się dla niej kimś takim jak Niall. Najlepszym
przyjacielem. Takie nastawienie miałem również do naszego "związku".
Nic trudnego, ponieważ uważałem, że będzie to niczym niewyróżniający się
'związek'. Ale wszystko szybko się pozmieniało. Spędzanie z nią czasu było inne
z każdym kolejnym dniem. Z czasem podziwiałem ją coraz bardziej. Wiecznie się uśmiechała,
wygłupiała, a przede wszystkim była nastawiona na pomoc. Obietnica stała się
ciężarem nie do zniesienia, bo świadomość jej złamania byłaby dla mnie
największą porażką, a teraz? Teraz jestem po prostu w dupie!
Doszedłem do momentu, w którym wszystko wyszło na jaw. Do
samego końca miałem nadzieję, że ona się po prostu nie dowie, że będzie żyła w
błogiej nieświadomości. Ale, kurwa, nie przemyślałem tego, aby zabrać ją do
siebie! Powinienem przewidzieć, że przecież rodzina nie wie o mojej wielkiej
'przemianie', że na każdym kroku znajdzie stare zdjęcia, które wzbudzą
wątpliwości! Doszedłem do momentu, w którym uświadamiam sobie, jak bardzo
zatraciłem się w jej osobie. Z jaką fascynacją na nią patrzyłem i jak bardzo
bałem się wykonać jakikolwiek ruch, aby tylko jej nie skrzywdzić, bo wydawała
się cholernie krucha, podczas gdy była najsilniejszą ze znanych mi osób.
Dlaczego kiedy wokół mam dziesiątki innych dziewczyn, ja
musiałem się skupić na tej najtrudniejszej?! Dlaczego, do cholery, nie
odpuściłem, tylko wymyśliłem ten cały debilny plan?! Tu nawet nie chodzi o to,
że się w niej zakochałem! Chodzi o to, że ją skrzywdziłem, strasznie
skrzywdziłem...
Miała rację. Zaufała mi i powiedziała swoją największą
tajemnicę, przez którą jest tak wspaniałą, a zarazem tak skrzywdzoną osobą,
kiedy ja wciąż kłamałem. Choć nie, nie kłamałem na okrągło. Zawsze byłem z nią
szczery. Tylko moje pojawienie się w jej życiu było kłamstwem.
Kopnąłem z impetem jeden z kamyków, który wyleciał w
powietrze i spadł kawałek dalej. Zaraz dojdę do ich domu. Niall zapewne
opowiedział wszystko Chanie, a ona znienawidziła mnie jeszcze bardziej. Cóż...
Przyszedłem tylko po rzeczy. W oddali zobaczyłem duży dom i zaparkowany na
podjeździe samochód. Sam nie wiem, czy wolałem, aby ona była w domu, czy aby
gdzieś pojechała, a ja wpadłbym tylko, zabrał wszystko i zniknął. Stanąłem
przed drzwiami, patrząc przez chwilę na drewnianą powierzchnię, zanim
zapukałem. Nie mam kluczy, bo wyszedłem, a raczej zostałem wyrzucony, tak
szybko, że je zostawiłem. Przenocowała mnie Emily, a teraz muszę pozbierać
wszystko, co przypomina Chanel o mnie. Drzwi się otworzyły, a w progu stał
Niall. Skrzywił się na mój widok, ale bez słowa pozwolił wejść do środka.
Uprzedziłem go, że przyjdę. Zdjąłem buty, wchodząc po schodach na górę.
Dziękowałem Bogu, że nie poszedł za mną. Minąłem drzwi do jej sypialni.
Chciałem cokolwiek stamtąd usłyszeć, ale chyba nie było mi dane. Wszedłem do
siebie i znalazłem swoją walizkę, z którą tu przyjechałem. Za wiele tutaj nie
mam. Przygarnęła mnie z jedną walizką pełną ubrań i dokładnie z taką samą mnie
teraz wyrzuci. Stanąłem na środku pokoju, rozglądając się dookoła. Będzie mi
tego brakować. Ostatecznie wziąłem się za pakowanie. Wepchałem wszystkie swoje
rzeczy do torby, a potem ją zapiąłem. Znalazłem kilka rzeczy, które nie
należały do mnie. Jakaś koszulka i sweter. Chanie zawsze miała tendencję do
zostawiania wszystkiego wszędzie. Poskładałem te rzeczy i wyszedłem na
korytarz, zabierając walizkę. Postawiłem ją przy ścianie, stając pod drzwiami
Chans. Niall najprawdopodobniej był na dole i chyba nie miał zamiaru wchodzić
na górę. Zapukałem delikatnie w drewnianą powierzchnię, ale nie dostałem żadnej
odpowiedzi. Spróbowałem jeszcze raz, z tym samym skutkiem. Miałem po prostu dać
te rzeczy Horanowi, ale usłyszałem, jak ktoś się porusza i to dokładnie pod
drzwiami. Do moich uszu dotarło charakterystyczne pstryknięcie zamka i
zobaczyłem Chanel. Włosy miała spięte w kok na samym czubku głowy, ubrana w
głupawą piżamkę z jakimś dziwnym wzorem. Tak ubranej jej jeszcze nie widziałem.
Na ogół jako piżamy używała moich albo Nialla koszulek, ale nigdy różowych
spodenek w... małpki? Jednak tradycyjnie jej drobne ciało opinała czarna
bokserka, która posiadała jaką niezidentyfikowaną plamę. Nie mogłem powstrzymać
uśmiechu, który wpłynął na moją twarz w momencie, kiedy uświadomiłem sobie, jak
słodko wygląda.
- Czego chcesz i co się szczerzysz?- Mruknęła, a ja
przyglądnąłem się jej twarzy. Nie było na niej ani grama makijażu, a oczy miała
lekko podkrążone i zaspane.
- Zabierałem swoje rzeczy i znalazłem kilka twoich.-
Odezwałem się w końcu, wręczając jej ubrania. Spojrzała na nie i dopiero po
chwili zabrała z moich rąk.
- Coś jeszcze?- Podniosła jedną brew, jak zawsze to robi.
- Nie, chyba nie.
- Świetnie.- Rzuciła, krzywiąc się lekko i zatrzasnęła mi
drzwi przed nosem. Stałem tam chwilę, aż uznałem, że najwyższa pora zniknąć z
jej życia.
Rada pięćdziesiąta trzecia: Jedyne, co mogę zrobić, żeby ją
uszczęśliwić, to odejść.
Nie samo wity rozdział trochę smutny i mam przeczucie że to będzie opowiadanie ze smutny zakończeniem
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń"że jest to przyjaciółka przyjaciela mojego przyjaciela."
OdpowiedzUsuńCóż, dość sporo czasu potrzebowałam, aby zrozumieć ten fragment zdania. Aż zawiesiłam się w czytaniu. Chanel jest przyjaciółką Nialla, który jest przyjacielem Louisa, a Louis jest przyjacielem Harry'ego. Dobrze? Tak to rozumiem. Chyba nigdy nad czymś tak długo nie myślałam, haha.
Ale przejdźmy do rozdziału, który rzeczywiście nie był za wesoły. Teraz już nie wiem, jak będzie wyglądał koniec. Czy to znaczy, że Chanel nie wybaczy Harry'emu? W sumie to jej się nie dziwię. Zachował się jak idiota, ale cóż..potem rzeczywiście się w niej zakochał. No i jestem ciekawa, jak potoczy się sytuacja między Chanel a Niallem. Czy jednak będą razem? Kurde, nie mam pojęcia, jak to wszystko się potoczy!
I nadal podziwiam cię za tak skomplikowane zdanie.
Super <333
OdpowiedzUsuń