Nie mogłam spać. Ciągle się wierciłam i chociaż byłam cholernie zmęczona, po prostu nie mogłam spokojnie odpłynąć. Była szósta rano, Niall jeszcze nie wrócił, a słońce powoli wschodziło. Miałam dość. Pierwszy raz w swoim życiu miałam wyrzuty sumienia, ponieważ powiedziałam za dużo. Nigdy, ale to nigdy nie żałowałam żadnego wypowiedzianego przeze mnie słowa. Nie jestem taką osobą. Nie powstrzymuję się. Jestem cholernie szczera i mówię to, co myślę. I szczerze, to wcale nie jest pozytywna cecha! Przez to ciągle pokuję się w kłopoty, mam opinię chamskiej i wrednej, ludzie przeze mnie płaczą, ale nigdy jeszcze nie żałowałam. Warknęłam pod nosem, podnosząc się do pozycji siedzącej i opierając plecami o ścianę. W pokoju, przez wczesną porę, panował półmrok. Wstałam z łóżka i narzuciłam na ramiona mój ulubiony jedwabny szlafroczek. Był on czarny w drobne czerwone kropeczki. Zeszłam na dół, kierując się do kuchni. Jednak zatrzymałam się przed drzwiami, bo światło w kuchni było zapalone, a to oznaczało, że w środku jest Harry. Zamknęłam na kilka sekund oczy i po prostu weszłam do pomieszczenia. Loczek siedział na krześle z twarzą w ramionach, opartych o stół. Spał. Przed nim leżała pusta szklanka po mleku. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Jak małe dziecko, pije mleko przed snem. Zabrałam szklankę i włożyłam ją do zlewu. Cóż... Harry nie może tutaj spać, dlatego musiałam go obudzić. Ukucnęłam obok niego i oparłam dłonie o jego kolana.
- Harrey?- Potrząsnęłam nim lekko, ale ani drgnął. Wstałam.- Hazz.- Powiedziałam trochę głośniej, ale nadal nie zadziałało. Westchnęłam. Jasne, że mogę zabrać patelnię i drewnianą łyżkę, uderzając nimi o siebie i krzycząc coś w stylu 'Wstawaj ty śmierdzący leniu!', ale nie chciałam. Jak najciszej przysunęłam krzesło i usiadłam na nim. Chwilę patrzyłam na bruneta, myśląc jak mało drastycznie go obudzić. Ostatecznie podniosłam się z krzesła, stając za Stylesem. Wplotłam palce w jego loki i zaczęłam się nimi bawić, aż w końcu chłopak mruknął zadowolony.
- Harry, wstawaj.- Powiedziałam dość cicho i leciutko pociągnęłam jego włosy.
- Chanel?- Wymamrotał zaspanym głosem. Harry z natury ma zachrypnięty głos, ale jego poranna chrypka jest czymś, co rozkłada mnie na łopatki. Sądzę, że gdyby zaczął mamrotać tym głosem sprośne rzeczy w moją stronę, to byłabym cała jego. Nie potrafiłabym się oprzeć.- Chan...- Powtórzył i odwrócił się przodem do mnie, zmuszając mnie, żebym puściła jego loki.
- Nie, to tylko sen.- Zaśmiałam się, wywracając oczami.
- W takim razie nie chcę się budzić.
- To nie rób tego, ale za to smaruj na górę do łóżka.- Pokazałam w stronę schodów.
- A posmarujesz ze mną, wymyślona Chanie?
- Wymyślona?- Zmarszczyłam brwi.
- Skoro to sen, to nie jesteś prawdziwą Chanel, tylko tą ze snu, czyli wymyśloną.- Wytłumaczył, a jego powieki lepiły się ze sobą. On naprawdę uwierzył, że to sen? To możliwe, bo wydawał się tylko na wpół przytomny. Pomachałam dłonią przed jego twarzą, a ten nie zareagował. Cholera. On w połowie śpi, a w połowie ze mną rozmawia. Ale zajebiście!
- To jak wymyślona Chanel?- Ocucił się.
- Nie, smarujesz sam.- Skrzyżowałam ręce na piersi. Harry podniósł się i stanął tuż przede mną. Zachwiał się lekko, co upewniało mnie w tym, że jednak troszkę śpi.- Boże, co było w tym mleku?- Mruknęłam sama do siebie. Styles objął mnie w talii i oparł brodę o moje ramię. Cholercia.
- Chanel...- Mruknął praktycznie przy moim uchu tą swoją chrypką. Czułam jak miękną mi kolana i już przestawało mi się to podobać.- No Chanlie...- Zaczął nami bujać. Jego oddech oplatał moją szyję. W mojej głowie rozbrzmiewał sposób, w jaki wypowiadał moje imię, z tą przeklętą chrypką. A najlepsze, że on chyba nie był niczego świadomy.- Nie daj się prosić, księżniczko.- Cmoknął moją szyję. Odsunęłam go od siebie.
- Nie jesteś zły?
- Za co?- Zmarszczył dziwnie nos. Zachowuje się, jakby był kompletnie pijany, a tym czasem o tak jakby lunatykuje.
- Nakrzyczałam na ciebie.
- Nie ty, tylko ta prawdziwa Chanel.- Westchnęłam.
- Idziemy spać?- Wymusiłam na sobie uśmiech. Harry kiwnął głwą i oboje poszliśmy na górę do jego pokoju. Położyliśmy się do łóżka, a ja pozwoliłam objąć się Harry'emu. Miałam plan. Zasnął bardzo szybko, o czym uświadomiło mnie jego lekkie pochrapywanie. Powoli i delikatnie wydostałam się z uścisku loczka. Wróciłam do swojej sypialni i położyłam się spać. Harry pewnie nie będzie niczego pamiętał, więc ja też nie będę niczego pamiętała. Jednak przerażał mnie fakt, w jaki sposób działa na mnie głos Harry'ego. W jaki sposób działa na mnie sam Harry. Jest pierwszą osobą, która wywołała u mnie poczucie winy o wypowiedziane słowa. Byłam na niego zła, ale to wszystko zniknęło, kiedy znalazł się obok. Miałam ochotę unikać go do końca życia i dłużej, ale po prostu musiałam go obudzić. Nie mógł przecież spać na stole w kuchni. Co jest nie tak z nim?
Rada dwudziesta ósma: Nie zakochuj się, do cholery!
Super, już chcę następny <3 Kocham :***
OdpowiedzUsuńHeh, Harry jest świetny...i wymyślona Chanel. Widać Niall ostro zabalował, skoro jeszcze nie pojawił się w domu. Fajne, że Chanel podoba się Hazza. na serio super, gdyby byki razem. Trzymam za nich kciuki.
OdpowiedzUsuńHgsjdhdnd genialny ♥
OdpowiedzUsuńKuźwa! Nienawidze cie! Jeszcze dzisiaj wieczorem ma być kolejny rozdział! I nie pyskuj mi tu! (czyt. zajebisty blog, kocham cię i proszę jak najszybciej kolejny rozdziała <333 ) ^^ *_* kochammmmm
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaa! Zakochaj się. Zakochaj!!! Xd Hazz pewnie nie lunatykowal, tylko udawał xd 👌Chce next!!
OdpowiedzUsuńKURDE KOCHAM TWOJEGO BLOGA !!! ♥ I KOCHAM CB ♥ PISZE TEGO BLOGA TAK SUPER ŻE MASZ TYLE KOMENTARZY GDZIE W KAŻDYM PISZE ŻE JEST "ZAJEBISTY" BO TAKA PRAWDA *-* ♥
OdpowiedzUsuńJEJU JA CHCE JUŻ NEXT.... ♥
Genialny
OdpowiedzUsuń