Poczułam rękę, obejmującą mnie w talii i dłoń, która trzymała moją, splatając nasze palce. Czyjś oddech rozbijał się o moją szyję. Moje nogi były splątane z czyimiś i czułam na plecach, jak klatka piersiowa tamtej osoby unosi się i opada. Mruknęłam pod nosem, nie otwierając oczu. Starałam sie wyswobodzić z uścisku.
- Harry, co ty robisz u mnie w łóżku?- Wymamrotałam, odpychając od siebie chłopaka. On jednak nie dawał za wygraną i nadal mocno mnie obejmował.- Harry- Jęknęłam niezadowolona i cudem odwróciłam się przodem do niego. Do moich nozdrzy dotarł charakterystyczny zapach, który nie należał do Stylesa. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Nialla. Uśmiechał się od ucha do ucha, przeszywając mnie tymi niebieskimi tęczówkami.
- Niall?- Zmarszczyłam brwi.
- Czuję się urażony tym, że już o mnie zapomniałaś i wolisz Stylesa.- Zrobił smutną minkę.
- Co tu robisz u mnie w łóżku?
- Było mi zimno.- Zobaczyłam jakiś dziwny błysk w oku chłopaka, a po chwili jego usta wygięły się w równie dziwny uśmiech.
- Nie- Pokręciłam głowąc, próbując się od niego odsunąć.
- Tak- Odpowiedział.
- Nie! Niall, puść mnie! Fuj!- Zaczęłam szarpac się jak opętana, jednak chłopak był silniejszy i mocno przycisnął mnie do swojego ciała.- Ty chuju!
- Oj tam, Chanlie. Dramatyzujesz.
- Niall! Jesteś nagi!- Krzyknęłam. Ten debil znowu wpakował mi się do łóżka bez żadnego ubrania. Tak, nie był to pierwszy raz. Horan wiedział, że tego nienawidzę i jak był na mnie wkurzony, to właśnie to robił. Ponownie spróbowałam się uwolnić i ponownie mi się to nie udało.- Jesteś nienormalny!
- Poczuj mnie, Chanel!- Wykrzyczał, a ja odepchnęłam się nogami, spadając na podłogę. Grunt, że byłam wolna. Położyłam się płasko na podłodze, przecierając twarz dłońmi.
- Jesteś jebnięty.
- Też cię kocham.- Jego głowa wychyliła się z łóżka. Prychnęłam, wstając.- Wróć tu do mnie.- Jęknął blondyn, wyciągając ręce w moją stronę, jak małe dziecko, kiedy kierowałam się do drzwi.
- Nie cierpię cię.- Warknęłam i wyszłam trzaskając drzwiami.
- Nie nagrałem wczoraj waszego osobistego porno! To była zemsta!- Wykrzyczał z pokoju, a ja wywróciłam oczami, schodząc po schodach. Słyszałam, że ktoś jest w kuchni i nie mógł to być nikt inny, jak Harry. Nie usłyszał mnie, więc bezdźwięcznie oparłam się o futrynę, obserwując każdy jego ruch. Miał na sobie tylko spodnie od drasu. Nie wiedziałam, że jest aż tak umięśniony. Chłopak odwrócił się, sięgając po coś do jednej z szafek.
- O hej, Chans.- Uśmiechnął się. Zrówno ja, jak i on na chwilę staliśmy w kompletnym bezruchu. On zapewne przez to, że byłam w samej bieliźnie, a ja przez to, że ten dres był ciut za luźny i opadał bardzo, bardzo nisko na jego biodrach.
- Hej- Otrząsnęłam się szybko i posłałam mu szeroki uśmiech.- Wyspany?
- Mogło być lepiej, a ty?
- Powiedzmy.- Ziewnęłam i usiadłam na krześle przy stole. Schowałam twarz w ramionach, leżąc na blacie. Harry wrócił do swojej poprzedniej czynności. Albo nie przejmował się zbytnio moją obecnością, albo starał się za wszelką cenę odwrócić swoją uwagę od mojej osoby, bo całkowicie skupiał się na robieniu kawy. Zlustrowałam go wzrokiem i postanowiłam coś zrobić. Wstałam powoli, podchodząc do niego. Stanęłam tuż za nim, obejmując go od tyłu. Przestał się poruszać, a jego mięśnie się napięły. Złożyłam drobny pocałunek na jego łopatce, opierając o nią policzek.
- Zrobisz mi też kawy?- Odezwałam się. Harry był ciut wyższy, więc moje dłonie spoczywały na jego brzuchu, kiedy się do niego tuliłam. Byłam naprawdę ciekawa jak on zareaguje.
- Jasne.- Odpowiedział. Rozluźnił się. Ponownie cmoknęłam jego plecy, uśmiechając się sama do siebie.
- Dziękuję.- Usiadłam z powrotem na krześle. Jego reakcja ani nie była przeciętna, ani dziwna. Mógł zacząć panikować albo coś i to by było dziwaczne. Ja jednak liczyłam, że odwróci się w moją stronę, tak jak to zazwyczaj jest w książkach czy filmach. Ale nie byłam zawiedziona jego reakcją, dlatego też postanowiłam się nie odzywać.
- Jesteś głodna?- Harry przerwał ciszę między nami.
- Nie wiem, chyba nie.- Brunet zaśmiał się na moją odpowiedź.- Mamy jakieś konkretne plany na dzisiaj?
- To ty tutaj planujesz, Chanel.
- No tak, ale może jest coś, co chciałbyś porobić. Zakupy, wesołe miasteczko, spacer, oglądanie durnych seriali, jedzenie, seks!- Zaczęłam wyliczać. Harry na ostatnie odwrócił się do mnie przodem i podniósł jedną brew. Przyłapałam się na dokładnym oglądaniu jego torsu i tatuaży.
- Wczoraj wyrzuciła mnie z łóżka, a dzisiaj proponuje seks.- Fuknął. Zaśmiałam się. Mogę zobaczyć jak bardzo zmienił się Harry odkąd tu mieszka. Nie było już tego nieśmiałego, czerwieniącego się chłopaka z dużymi okularami i ulizaną fryzurą. To było dziwne, bo czułam się, jakbym wyjęła z ciała Stylesa prawdziwego jego, a na wolne miejsce wcisnęła kogoś zupełnie innego. Początkowy Harry zapewne uniknąłby tematu seksu, albo zrobił czerwony i zaczął się jąkać. Ten Harry właśnie się do mnie głupio uśmiecha. I nie mogę go za nic winić, ani nie mogę chcieć, aby wrócił do swoich wcześniejszych zachowań, ponieważ umowa jest łatwa. Mam zrobić z niego wymarzonego faceta dla innych dziewczyn, nie dla siebie. Dlatego właśnie stoi przede mną przystojny mężczyzna z rozczochranymi włosami, luźnym dresem, przeszywającymi zielonymi oczami, chytrym uśmiechem i niskim, zachrypniętym, seksownym głosem, a nie chłopak w piżamie Jasia Fasoli z małym misiem, trzęsący się jak galaretka. Zachichotałam sama do siebie. Wyobraziłam sobie takiego Harry'ego i to było naprawdę zabawne. Wyolbrzymiłam to, ale gdybym nie zmieniła Stylesa, to teraz zapewne byłby już całkowicie ogarnięty, z tymi spodniami i koszulą oraz kamizelką, idealną fryzurą oraz okularami. Chłopak położył przede mną kubek z kawą. Usiadł naprzeciwko mnie, szeroko się uśmiechając.
- To był w sumie dobry pomysł.- Zaczął, a ja zmarszczyłam brwi.
- Ale masz na myśli ten seks?
- Nie, głuptasie- Och. Głuptasie. Słodko.- Spacer, albo wesołe miasteczko? Może restauracja!- Uśmiechnął się.
- Chcesz mnie zaprosić na randkę?
- Nie, na wykopki ziemniaków.- Wywrócił oczami.- To co ty na to?
- Taa, jasne.- Wzruszylam ramionami, przytakując głową.- Tylko gdzie?
- Zgaduję, że nie lubisz typowych, romantycznych miejsc, gdzie trzeba być elegancko ubranym i zachowywać się jak te wszystkie nadziane buraki.- Pokręciłam przecząco głową, śmiejąc się pod nosem.- Dlatego postaram się wymyślić coś oryginalnego.
- Nie powiesz mi co?
- Nie.- Harry pokazał mi język, a ja kopnęłam go pod stołem.- Niespodzianka.
- Nie lubię niespodzianek.
- Tą polubisz.
- Każdy tak mówi.- Mruknęłam, ale za to do głowy wpadła mi kolejna rada.- Wiesz...- Przeciągnęłam, upijając łyk kawy.- To bardzo miłe, kiedy starasz się zabrać dziewczynę tam, gdzie będzie się dobrze bawiła, a nie jak każdy do restauracji czy coś takiego. To ra...
- Gdzie się wybieracie?- Przerwał mi Niall, stając w progu. Oboje z Harrym zaczęliśmy krzyczeć i zasłoniliśmy oczy.
- Niall, ty gnoju.- Warknął Harry, chwytają moją rękę i wyprowadzając z kuchni.
- Mój dom, mogę chodzic nago!- Krzyknął za nami. Zaczęłam się histerycznie śmiać, kiedy już byłam w salonie, a Harrey dołączył do mnie po kilku sekundach. Ale wracając.
- Rada dwudziesta druga: Oryginalność. Kiedy wymyślisz fajne miejsce na spotkanie, masz duże szanse na równie fajną zabawę z osobą, którą tam zabierasz. Możesz też pokazać się z kreatywnej strony czy komuś zaimponować. Więc jeżeli zależy ci na dziewczynie, a trochę ją znasz, to zaryzykuj czymś innym niż restauracja, piknik, kino, albo coś podobnego. Po prostu bądź kreatywny.
Szybko next :D
OdpowiedzUsuńI love it :)
OdpowiedzUsuńNeeext <3333 Niall rządzi hahahah xd kocham tego bloga <333
OdpowiedzUsuńNext szybciutko :*** cudowne jak zwykle :3
OdpowiedzUsuńChcę next! Niall taki szalony!
OdpowiedzUsuńPiszesz tak zarąbiście że przeczytałam kilkanaście rozdziałów pod żąd ^^ love twoje FFS ∞ ★†
OdpowiedzUsuńHahahaha, kocham Nialla, oby było więcej takich wydarzeń, hihi. Rozział jest genialny, jak zawsze z resztą.
OdpowiedzUsuń