Leżałam w łóżku jeszcze bardzo długo. Niall musiał wyjść około drugiej. Teraz jest prawie czwarta, a ja nadal nie wstałam. Byłam tylko raz w toalecie. Prawda jest taka, że nie spałam całą noc, a potem pieprzyłam się z Horanem, co kompletnie wyczerpało moje siły. Chyba zrosłam się z moim łóżkiem. Patrzyłam ślepo w sufit, nucąc jakąś niezrozumiałą melodię. Usłyszałam pukanie. Zmarszczyłam brwi, podnosząc się na łokciach. Drzwi nieznacznie się uchyliły, a zza nich wyłoniła się głowa Harry'ego. Spojrzał na mnie tymi zielonymi tęczówkami, a ja od razu położyłam się z powrotem, zaciskając niezauważalnie szczękę. Chciałam go po prostu unikać.
- O co chodzi?- Odezwałam się, patrząc tępo w sufit. Teraz wydawał się być cholernie interesujący.
- Chciałem się zapytać, czy nie jesteś może głodna.- Wymamrotał. Usłyszałam, jak otwiera szerzej drzwi, ale nie wszedł do środka, co oznaczało, że musiał stać w progu. Spojrzałam na niego. Jednak opierał się o framugę. Nie odrywał wzroku od mojej osoby.- No więc?
- Nie, dzięki.- Mimowolnie się skrzywiłam, na co on westchnął.
- Tylko pytałem.- Wymamrotał i cofnął się, chcąc wyjść. Zerwałam się z łóżka, zatrzymując go. Sama nie wierzę, że to robię.
- Przepraszam- Chwyciłam jego ramię, desperacko próbując go unieruchomić.- Przepraszam Harry, że na ciebie nakrzyczałam. Mówię bardzo wiele i czasem nawet tak nie myślę, tylko po prostu mówię. To nie tak, że...
- Wszystko w porządku.- Przerwał mi, posyłając słaby uśmiech.
- Nie, słuchaj. Nie chodzi o to, że jesteś tutaj, i że ja spędzam z tobą czas tylko dlatego, że taki mamy układ, a ja ci obiecałam. Naprawdę cię polubiłam, jesteś wspaniałym przyjacielem! Byłam po prostu zmęczona, śpiąca, jeszcze te klucze.- Westchnęłam.- Jestem cholernie wrażliwa, jeżeli chodzi o moje łóżko. Uwierz, że nie tylko ciebie o to skrzyczałam, bo tak naprawdę, to nie pamiętam...
- Chanel
- ...kiedy ostatni raz spał w nim ktoś oprócz mnie czy Nialla. To na pewno było kilka miesięcy temu i to jeszcze zapewne przypadkiem.
- Chanel...
- To nie tak, że tylko na ciebie tak zareagowałam. Po prostu nikt nie ma prawa ze mną spać. To moja sprawa i...
- Chans!- Chwycił moje ramiona, delikatnie mną potrząsając. Zamrugałam kilka razy.- Zamknij się na kilka sekund i posłuchaj mnie. Nic się nie stało i nie chcę, żebyś się tłumaczyła. Rozumiem. Nie znamy się długo, zgarnęłaś mnie praktycznie z ulicy, więc to jasne, że możesz mi nie ufać...
- Ale...
- Hush!* Teraz ja mówię. Możesz mi nie ufać i ja to rozumiem. A to komu pozwalasz spać z tobą, to twoja prywatna sprawa i mi nic do tego. Miałaś pełne prawo tak zareagować i tak właściwie, to ja powinienem cię przeprosić. Mogłem od razu powiedzieć, gdzie są te klucze i nie miałem prawa wchodzić ci do łóżka, jakkolwiek to brzmi. To ja przepraszam, nie chcę twoich wyjaśnień i mimo wszystko świetnie się wczoraj bawiłem.- Uśmiechnął się do mnie szeroko.
- Ja też.- Odwzajemniłam jego gest.- Czyli zgoda?
- No jasne, Chanie...- Harry zamknął nas w szczelnym uścisku. Zaśmiałam się lekko.
- Twoja dziewczyna będzie miała szczęście. Taki przystojny i wyrozumiały, uroczy i opiekuńczy.
- Jakbym nie wiedział.- Prychnął.- Ale jak na razie, to ty jesteś moją dziewczyną, prawda?- Lokaty pochylił się w moją stronę, opierając swoje czoło o moje. Uśmiechał się przy tym szeroko.- No chyba, że ze mną zrywasz za te klucze.
- Tylko na to czekam!- Zaśmiałam się.
- Jedno słowo i znikam, kolejne i wracam.
- Uroczo...- Stwierdziłam, przygryzając dolną wargę.
- Dla mojej księżniczki wszystko.
- Chyba wiedźmy.- Wtrącił ktoś zaraz obok nas. Spojrzeliśmy w stronę tej osoby i nie mógł być to nikt inny jak Niall.
- Kiedy wróciłeś?- Odsunęłam się nieznacznie od bruneta.
- Idę zrobić coś do jedzenia.- Mruknął Harry. Kątem oka zobaczyłam, że był lekko zawstydzony tym, że Niall nas tak przyłapał.
- Gdybyś nie była tak w niego wpatrzona, to zauważyłabyś, że wszedłem jakieś pięć minut temu, jebnąłem drzwiami, krzycząc 'Wróciłem, mała!', a potem wbiegłem po schodach.- Horan skrzyżował ręce na piersi, patrząc na mnie podejrzliwie.- Chyba się nie zakochałaś?
- Co?!- Wybuchnęłam śmiechem.- Czy wyglądam ci na kogoś, kto bawi się w związki?
- Chanel... Mnie nie oszukasz...
- Ale ja nie kłamię. Nic nie czuję do Harry'ego. My udajemy związek. Robię to, co mu obiecałam, ale traktuję go jak przyjaciela.
Rada trzydziesta: Mnie nie oszukasz, ale sobie samej może wmówić kłamstwo. Bo nieprawda powtórzona wiele razy, staje się prawdą.
~~~~~~~~~~~~
*Dla niewtajemniczonych 'Hush' to angielski odpowiednik naszego 'Csi..'
Hmhm czy Niall byłby zazdrosny o Chanel :D fajny rozdział i czekam na next :)
OdpowiedzUsuńNo genialnie! Harry zazdrosny o Nialla, a Niall o Harrego :"). Chanel to ma powodzenie xdd
OdpowiedzUsuńMatko, bałam się, że Niall się wygada. Ale by była afera! Widać, że Chanel zaczyna coś do Hazzy czuć, jestem bardzo ciekawa, kiedy sama się do tego przyzna. Ciekawe, kiedy się do siebie zbliżą i jaka będzie reakcja Nialla.
OdpowiedzUsuńA Niall zazdrosny :D
OdpowiedzUsuńGenialny rozdzial
OdpowiedzUsuń