Popchnęłam chłopaka, tak że upadł na łóżko i wdrapałam się na niego, siadając mu na udach. Brunet skrzyżował ręce pod głową, patrząc na mnie wymownie.
- I co dalej?- Uśmiechnął się zadziornie.
- Chce zobaczyć co zrobisz.- Wzruszyłam ramionami. Dłonie Harry'ego znalazły się na mojej talii, obracając nas tak, że teraz ja leżałam na miękkiej pościeli, a on wisiał nade mną.
- Może być?
- Powiedzmy.- Przygryzłam dolną wargę i zepchnęłam go z siebie. Usiadłam po turecku, wpatrując się w to, jak rozkładał się na MOIM łóżku.- Nie za wygodnie?- Zadrwiłam. Zaśmiał się.
- Jestem zmęczony.- Jęknął. Było nad ranem, a my właśnie wróciliśmy z pracy.
- Zejdź z mojego łóżka!- Kopnęłam go.- Sama nazwa 'moje łóżko' wskazuje na to, że należy ono do mnie.
- To zanieś mnie do mnie.- Wymamrotał. Zaczęłam spychać chłopaka z łóżka.
- Harry- Jęknęłam.
- Ale tu jest tak dobrze.- Kopnęłam go jeszcze raz i spadł z łóżka, uderzając z hukiem w ziemię.
- Chanel!- Jęknął niezadowolony. Nagle drzwi do pokoju się otwarły, a do środka wszedł Niall z kamerą. Uśmiechał się, ale jego mina od razu się zmieniła, kiedy nas zobaczył.
- Cholera!- Przestał nagrywać.- Myślałem, że nakręce wam dobre porno, a wy nic!- Wyrzucił ręce w powietrze.- Jęczycie sobie, ale zamiast się pieprzyć, to ona zrzuca jego z łóżka. Świat schodzi na psy!- Kontynuował, a ja spojrzałam na Harry'ego, tak samo jak on na mnie. Niemal równocześnie zaczęliśmy się śmiać. Płakałam, po prostu płakałam z rozbawienie. Oburzenie i reakcja Nialla wygrała wszystko. Był tym przejęty bardziej, niż jakby miał właśnie pieprzyć się z Sashą Grey. Chwyciłam się za brzuch, który rozbolał mnie od śmiechu.
- No tak! Bo po co przejąć się biednym irlandczykiem! Jesteście żałośni!- Machał rękami. Otarłam łzy, patrząc w jego stronę. Powoli zwlokłam się z łóżka, podchodząc do blondyna. Harry też ucichł, obserwując całą sytuację. Położyłam dłoń na ramieniu Horana, zachowując kamienny wyraz twarzy.
- Masz okres, Niall.- Stwierdziłam z powagą, a do moich uszu dotarł chichot Stylesa. Sama parsknęłam, zginając się w pół.
- Śmiej się, śmiej. Jeszcze was nagram i wrzucę do internetu!
- Przepraszam, kochanie, że niweluję twoje marzenia, ale nie mam zamiaru pieprzyć się z Harrym.- Spojrzałam na bruneta, przygryzając dolną wargę.- Przynajmniej nie w najbliższym czasie.
- Taa, jasne!- Prychnął niebieskooki. Uśmiechnął się do mnie, przytulając.- Dobranoc, Chans.- Cmoknął mnie w policzek i wyszedł.
- To było dziwne.- Odezwał się Harry.
- To był Niall.- Zaśmiałam się i rzuciłam na łóżko. Chłopak wdrapał się na miejsce obok mnie. Oboje patrzyliśmy w sufit. Żadne z nas nie miało najmniejszej ochoty, żeby się ruszyć.- Harrey?
- Harrey?- Brunet odwrócił twarz w moją stronę.
- Tak, Harrey.- Obróciłam się na pok, patrząc na niego.- Serio jesteś taki zazdrosny czy tylko udajesz?
- Jesteś moją dziewczyną, Chanel. Nie pozwolę, żeby jakiś chuj rozbierał cię wzrokiem, a przynajmniej nie w mojej obecności.
- Nicolas nie jest chujem!- Dźgnęłam Stylesa w klatkę piersiową.- Jest bardzo miły.
- Tak, tak.- Wywrócił oczami.- Ja jestem zazdrosny, on miły, a ty moja i wszystko w jak najlepszym porządku.- Zaśmiałam się na jego słowa. Harry będzie naprawdę dobrym chłopakiem.
- Pamiętasz co mi obiecałeś?
- Myślisz, że się w tobie zakochałem?- Prychnął aktorsko.- Marzenia, Chanel. Marzenia.
- Dupek!- Uderzyłam go.
- Ale twój.- Zaśmiał się.
- Tak, tak. Chciałbyś.- Pokazałam mu język.- A teraz wypierdalaj z mojej sypialni, bo chcę iść spać.
- Masz niewyparzoną buźkę.- Jęknął, wstając.- Dobranoc, Chanel.
- Dobranoc.- Odpowiedziałam, kiedy już wyszedł. Jestem ciekawa jaką dziewczynę przyprowadzi na koniec naszej nauki. To bardzo ciekawe, bo wreszcie dowiem się 'w czym' gustuje. Niska czy wysoka? Brunetka, blondynka, szatynka, a może ruda? A może będzie miała różowe włosy? Szczupła czy z bardziej kobiecymi kształtami? To naprawdę ciekawe.
Ja jego, on mój. Przyznał, że jezt zazdrosny. Zaśmiałam się sama do siebie. To miłe. Wiecie... Wiesz, że on się tobą interesuje i wtedy możesz bez zastanowienia stwierdzić, że w jakiś sposób mu zależy. Chyba trzeba naprostować radę jedenastą.
Rada dwudziesta pierwsza: Zazdrość. W związku jest niemal wskazana, bo wtedy pokazujesz jak bardzo zależy ci na drugiej osobie, a ona może poczuć się potrzebna. Jednak zabawa z nią jest jak chodzenie po linie. Linie rozwieszonej między dwoma wieżowcami. Jeden zły ruch, a możesz spaść i zniszczyć wszystko. Bo każdy chce się czuć kochany i potrzebny, ale nikt nie chce być osaczony i ograniczony.
Next szybko!!!! Jesteś świetna!!!!!!
OdpowiedzUsuńAaaaaaa extra
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. I Niall. Kurde, kocham go. Szkoda, ze jednak nie zobaczył tego, czego oczekiwał, hihi. Wydaje mi się, że jemu też przydałaby się dziewczyna. Oczywiście wiemy, jaki on jest, ale fajnie by było gdyby spotkał kogoś, na którym będzie mu zależało.
OdpowiedzUsuńWow!. Bardzo podoba mi się jak opisałaś zazdrość. Kocham i czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńGenialny rozdzial
OdpowiedzUsuńBoże KOFFFAM!! NADROBIŁAM I STWIERDZAM, ŻE CUDO!!!! Zapraszam do sb : http://rabel-storry-hs.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCUDO *.* <3!!
OdpowiedzUsuń