niedziela, 11 stycznia 2015

Rada #11

Może to, co powiedziałam Pezz było za bardzo bezpośrednie, ale nie czuję się winna. Powiedziałabym bardziej, że wyświadczyłam jej przysługę. Perrie jest naprawdę sympatyczną i śliczną dziewczyną, dlatego nie powinna tracić czasu u boku kogoś takiego, jak Zayn. Wychodzę z założenia, że zdradził ją raz, to zrobi to drugi. A nawet jeśli, to skąd mamy pewność, że już tego nie zrobił? Nie chciałam, żeby Pezz żyła w kompletnym braku świadomości tego, co zrobił jej 'chłopak'. Ale byłam za bardzo bezpośrednia. Nic na to nie poradzę! Jestem osobą, która mówi to co myśli! Jak miałam jej inaczej wyjaśnić, że ma faceta dupka? I nie będę się tłumaczyła, że byłam pijana czy inne bzdury. Doskonale wiem jaka jestem i jak się zachowuję, a alkohol nie ma tu nic do rzeczy. Nie powiedziałabym, że mam wyrzuty sumienia, bo nie mam. Jestem dość specyficzna? Inne dziewczyny chyba by miały wyrzuty po przeleceniu chłopaka koleżanki, co? W każdym razie, on nie miał prawa nazwać mnie dziwką. Nic nie wie, nic nie rozumie. Jest facetem! Myśli jak każdy z nich! Po co ja się zgadzałam?
- Chans?- Usłyszałam zza drzwi. Nie odpowiedziałam, tylko nadal patrzyłam bez celu w sufit.- Chanel! Otwórz te drzwi.
- Nie!
- Bo co?
- Bo nie!- Krzyknęłam.
- Zachowujes się jak baba w ciąży!
- A może z okresem?
- Nie sądzę. Jeszcze wczoraj pieprzyłaś się z Zaynem.
- Pierdol się!- Warknęłam. Nie mam ochoty nikogo widzieć. Nawet jeżeli tą osobą jest Niall.
- Z tobą zawsze, kochana!- Uderzyłam się w czoło, a potem powoli wstałam, podchodząc do drzwi. Przekręciłam klucz w zamku i wpuściłam Nialla do środka. Chłopak w jednej sekundzie zamknął mnie w mocnym uścisku. I chyba za to go tak bardzo kocham. Tak samo jak ja, nie bawi się w stałe związki i często jest uważany za chama. Pieprzy laske, a potem wychodzi. Ale kiedy trzeba, jest jednym z najwspanialszych i najbardziej opiekuńczych facetów na ziemi. Trzeba go tylko poznać i nauczyć tolerować.
- Wszystko ok?- Odsunął się ode mnie.
- Taa... Czemu miałoby być źle?
- Uraził twoją dumę, a to jest jak pójście do szkoły z paczką gum do żucia. Sam siebie skazujesz na cierpienie.- Zaśmiałam się z jego metafory.- Zawsze możesz go wyrzucić z domu!
- Obiecałam.
- Od kiedy ty dotrzymujesz obietnic?
- Od zawsze!- Skrzywiłam się.- Tylko tych składanych tobie, jakoś nie bardzo chce mi się dotrzymywać.
- Ale z ciebie mała, wredna suka!
- Też cię kocham, Nialler!- Przytuliłam się do chłopaka.
- Wiesz, że on tak wcale nie myślał, prawda?
- Skoro to powiedział, to znaczy, że tak myśli.
- Nie.- Blondyn wzruszył ramionami.- Był zazdrosny.
- Niby o co?!
- Nie o co, tylko o kogo. O ciebie, Chans.- Podniosłam jedną brew, a ręce skrzyżowałam na piersi.
- Nie może być zazdrosny, bo nic nas nie łączy.- Niall westchnął, a potem bez słowa wyszedł z pokoju. Zazdrosny? Zazdrosny?! Obiecałam mu, że zrobię z niego faceta. W tej umowie nie ma miejsca na uczucie. Żadne...
Rada jedenasta: Zazdrość. Opanuj się i nie osaczaj drugiej osoby, bo nikt nie chce być trzymany na smyczy.

10 komentarzy:

  1. Super, czekam na nn <3 Super są te rady, fajny pomysł :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje zostałaś nominowana do Liebster Blog Award więcej informacji tutaj: http://secretsbrandon.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. zostałaś nominowana do Liebser Awards więcej na http://love-you-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świętny <3 Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogólnie to jestem z tym blogiem od początku ale mi się komenatarze nie chiały dodawać :/

    OdpowiedzUsuń