sobota, 17 stycznia 2015

Rada #14

Ubrałam się w czarne legginsy i duży sweter, który odsłaniał jedno moje ramię. Włosy spięłam w wysokiego kucyka i zeszłam na dół. Chyba mam dzień istnego lenistwa. Na kanapie leżał rozwalony Niall, a na fotelu obok- Harry. Zmierzyłam ich wzrokiem i skierowałam się do kuchni. Włączyłam czajnik, a z szafki wyciągnęłam kilka pudełek. Zaczęłam je oglądać. Nie słodzę herbaty, ale za to kocham, kiedy jest ona w wymyślnych smakach. Horan zawsze na mnie krzyczy, kiedy wchodzę z nim do sklepu i od razu kieruję się na dział z herbatami. Kupuję kilka pudełek, pomimo tego, że w domu mam kilkanaście innych. To jest moje małe uzależnienie. A potem cierpię, kiedy chcę sobie którąś z nich zaparzyć. Kupa opakowań wysypuje mi się na głowę, a ja nie wiem czy wybrać malinową, zieloną, białą, czerwoną, karmelową, waniliową, o samku mango, albo wiśniową, albo cytrynową, a może melisę, albo miętę? No chyba, że tą nową, którą kupiłam ostatnio? Mam dwie rzeczy, na które nigdy nie będę żałować pieniędzy: herbata i wino. Kocham je! Zamknęłam oczy i sięgnęłam po jakieś pudełko. Nie potrafiłabym wybrać. Woda w tym czasie zdążyła się zagotować. Zaparzyłam herbatę i poszłam z dużym kubkiem do salonu. Odkąd mieszka tu Harry, jest czyściej. Położyłam napój na małym stoliku i zrzuciłam nogi Nialla z kanapy, robiąc sobie miejsce. Wpakowałam się na nie, a potem przeleciałam wzrokiem po pomieszczeniu. Skupiłam się na telewizorze, w którym nadawano jakiś kiczowaty show. Rzuciłam krótkie spojrzenie w stronę Horana. Chłopak wpatrywał się we mnie, aż w końcu wykonał nieprzewidywalny ruch, rzucając pilot do Harry'ego.
- Ty ciulu!- Rzuciłam się na niego. Blondyn chwycił mnie w talii i oboje spadliśmy z kanapy. Jęknęłam, kiedy jego ciało mnie przygniotło.
- Uciekaj! Trzymam ją!- Krzyknął, ale Styles mimo wszystko się nie ruszył. Próbowałam się wyrwać z jego uścisku. W końcu mi się to udało i wskoczyłam na Hazzę, powodując u niego jęknięcie.
- Gnieciesz mnie.- Wymamrotał, a ja szybko się poprawiłam. Teraz siedziałam na nim okrakiem i pewnie wyglądałam jak pedofil. Zauważyłam, że brunet się spiął, kiedy pochyliłam się w jego stronę, opierając dłonie na jego klatce piersiowej. Nasze twarze dzieliły centymetry. Oddech Harry'ego przyspieszył, mięśnie były nienaturalnie naprężone, a twarz wyrażała zakłopotanie.
- Pilot, Styles.- Szepnęłam i zaczęłam się śmiać. Jednak w salonie panowała dziwna cisza.- Pilot.- Powtórzyłam, odsuwając się. Moja dłoń nieświadomie przejechała od klatki piersiowej chłopaka, aż po jego podbrzusze. Hazz spojrzał w dół, patrząc na moją rękę i na to jak na nim siedziałam.
- Chanie?- Wykrztusił. Przewróciłam oczami, powoli z niego schodząc.
- Rada czternasta: Rozluźnij się, Hazz...

4 komentarze:

  1. Zajebisty hah dla mógłby się nie kończyć

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu, Harry na serio nie umie żartować. Masakra jakaś. Sądziłam, że jednak umie się zabawić. Niall i Chanel wyglądają słodko jako przyjaciele. Hihi, pisz następny!

    OdpowiedzUsuń